Szczerze, nie myślałam, że kiedykolwiek będę się tu z wami witać po tak długiej przerwie. To znaczy - nie planowałam jej. Tak wyszło. Nie wiem, w dalszym, ciągu czy jestem, (jakkolwiek to brzmi) GOTOWA na napisanie tego posta po tak długim czasie, ale ostatnio jakoś tak stęskniłam się za beztroskim pisaniem o moich małych, plastikowych przyjaciołach i ogólnie, za patrzeniem na nie oraz bawieniem, się nimi, układaniem o nich historii...
Ale dzisiaj chciałam poruszyć inny temat, bo obiecałam sobie, że w tym poście nie chcę rozpisywać się na temat zmian, moich tęsknot i przemyśleń, ale chcę poświęcić go na krótkie wspomnienie roku chyba 2013? Coś takiego w każdym razie. Po prostu stęskniłam się za blogowaniem i lps-kami.
Niedawno przypomniałam sobie o sesyjce zdjęciowej, którą zrobiłam mając chyba 5(?) lat. Pamiętam, dokładnie tamten dzień.
Od lewej: Fiona, Łapek, Brownie. |
Bawiłam się razem z moją siostrą w pokoju rodziców, jeszcze wtedy mieszkaliśmy w starym mieszkaniu u babci. Ciężko wyjaśnić uczucie, gdy przypominam sobie tamte czasy. Napawa mnie ono niewiarygodnym spokojem i tęsknotą, Czy wy też tak macie? To strasznie dziwne i trochę niepokojące...
Kolejne wybitnej jakości zdjęcie, tym razem niejakiej SZCZEKI KWIATKOWSKIEJ, jakie to imię nosiła ta oto sunia. Pamiętam, że kupiła mi ją babcia w lokalnym sklepie z zabawkami. Wybierałam pomiędzy nią a Papugą Piratką xd. Teraz zapewne mój wybór mógłby być inny, ale wtedy wyglądał tak. SZCZEKA KWIATKOWSKA była w zestawie z kostką i ma funkcję dźwiękową tzn. szczeka i warczy (jak to brzmi w ogóle meh meh)
Na zdjęciu ma w pysku parasolkę. Kreatywne, nie powiem.
Z tego co pamiętam cała sesja była wykonywana na takim fajnym zielono-pomarańczowym tapczanie, na tle mojego największego lps-owego domku. Domyślacie się który to? ;)
Od lewej: Nut i Pola. |
Ha, ha! Tak, chodzi o domek, sprzedawany w jednym z wariantów z tą właśnie chodzącą wiewióreczką, jaką jest nasza piękna Nut. W prawdzie u mnie nie chodzi już od dłuższego czasu, ale kto wie może gdy to zdjęcie było robione, posiadała ona jeszcze tą wybitną umiejętność?
W tle, za pierwszoplanowymi bohaterkami (Nut i Polą) widać niezły bajzel zrobiony prawdopodobnie na potrzeby sesji - powywalane torby jakieś, kawałek głowy Firgolaszka, Justyny, przewróconą Spring a po za tym ciągle tapczan i domek.
Aż mi się gęba uśmiecha jak widzę tą fotkę! Dzięki niej właściwie możemy wywnioskować jak te wszystkie rzeczy były poukładane. W tle nasza SZCZEKA KWIATKOWSKA, na pierwszym planie od lewej - Fluf i Justyna (która wcześniej była tez w tle innego zdjęcia, w zupełnie innym miejscu, co znaczy, że musiałam ją dość mocno przemieścić, bo znowusz na tej fotce widać też drugi kawałek głowy Firgolaszka, który był widoczny również na poprzednim zdjęciu)
Aż mi się gęba uśmiecha jak widzę tą fotkę! Dzięki niej właściwie możemy wywnioskować jak te wszystkie rzeczy były poukładane. W tle nasza SZCZEKA KWIATKOWSKA, na pierwszym planie od lewej - Fluf i Justyna (która wcześniej była tez w tle innego zdjęcia, w zupełnie innym miejscu, co znaczy, że musiałam ją dość mocno przemieścić, bo znowusz na tej fotce widać też drugi kawałek głowy Firgolaszka, który był widoczny również na poprzednim zdjęciu)
Boszzz, wątpię, że ktokolwiek zrozumiał moje wyjaśnienie, ale starałam się a to najważniejsze. OHO! A tu mamy naszego Firgolaszka (od prawej) już w całej okazałości, pozującego razem z Ziomkiem przy... marchewce wsadzonej w podstawkę od parasola...? Tak, właśnie tak. Kreatywnie c'nie?
No a z tyłu wryłam, nie mam pojęcia czemu, pudełko z gry SNAKES&LADDERS... why? I don't know my dear readers. No i w tej sesyjce ostatnie zdjęcie jakie udało mi się znaleźć (co nie znaczy że zdjęć nie było więcej). Ptaszek z G3, który chyba nigdy nie miał imienia... na huśtawce naszego pięknego domku dla lps. I tle tapczanu.
Wszystkie zdjęcia były na pewno robione starym telefonem mojej mamy. Wiem, też że towarzyszyła mi w ich robieniu moja siostra. Mam chyba nawet z tego dnia jakieś filmy nakręcone, bo pamiętam że bawiłam się w VLOGERKĘ. A może robiłam animację ze zdjęć na takim moim aparacie fotograficznym dla dzieci? Wiem, na pewno, że dobrze się przy tym bawiłam.
Te fotki napełniają mnie nostalgią, Tyle wam powiem. Ah, jak ja tęsknię za tymi beztroskimi czasami. Kiedy to właśnie moim jedynym zmartwieniem było to, że rodzice nie chcą mi kupić figurki Littlest Pet Shop w Realu (Obecnym Auchanie).
Postaram się odezwać za niedługo, jeśli czas mi na to pozwoli.
Margharita.