Umm... Szynka?
Nie wiem jak zacząć pisać ten post, tak jak z resztą zawsze gdy mam coś napisać i nie chcę żeby wyszło dziwnie. O boże. Ale mi się klawiatura trzęsie. I skrzypi. Nic w sumie dziwnego, bo mój komputer nie jest pierwszej świeżości, młodości czy jak to się mówi.
Dobra ale dziś nie miało być o komputerach, klawiaturach i innych gadżetach, napisałam to wszystko tylko po to, aby dodać sobie otuchy i poczuć się tu dobrze. Bo jakże jest to ważne, aby w swym własnym skrawku internetu mieć poczucie sielanki i spokoju. Z pewnością wchodząc w ten post, z zamiarem przeczytania go, pomyśleliście, że troszkę się tu zmieniło, zgadłam? No, może byliście tu wcześniej i już wtedy to zauważyliście. Tak czy siak, chce wam dziś trochę posuszyć głowę właśnie w sprawie tychże zmian, i nie, wcale nie chcę, ale stwierdziłam iż wypadałoby. Wypadałoby. Głupie. A co, gdyby ktoś wam powiedział, że wypada nosić kartofle na głowie, to byście nosili?
Ale dobra, zostawmy kartofle, bo znów się zapędzam. Eh...
Niby nie było mnie z miesiąc. I na kanale i na blogu. Ale przez ten czas dużo się zmieniło, musiałam odpocząć, zrobić sobie przerwę nawet w myśleniu o LPS. To mnie męczyło. W pewnym momencie zależało mi tylko na subskrybcjach. Nagrywałam i pisałam na siłę. Przestało mi się to podobać. W filmach wcale nie byłam sobą, tak samo tu na blogu. To nie był mój vibe. Chciałam odejść, ale nie mogłam się na to zdecydować. Zmusiłam się do nagrania shortfilmu na konkurs, który w końcu nie został opublikowany. To było okropne.
Finalnie z mojego kanału znikła część filmów (i jeszcze kilka zniknie) a z bloga wszystkie posty. Chcę zostawić tylko te produkcje z których jestem zadowolona i które "nie leżą mi na sercu", z którymi czuję się dobrze. Usunęłam głównie jakieś tagi, fakty, te filmy które po prostu nie miały sensu i zaśmiecały LPS- tube. Teraz chcę się skupić na serialu o którym mówiłam wam już dawno, chcę go dopracować więc w najbliższym czasie pewnie nic na kanale się nie pojawi.
Podobnie było z blogiem. Te wszystkie teksty były tak beznadziejne i pisane na siłę, czułam się z nimi źle. I ten motyw... pfff. Totalnie nie ja. Teraz czuję się tu wygodniej, jak w swoim pokoju. No może nie całkiem... bo czegoś mi tu jeszcze brakuje, ale myślę, że wkrótce to znajdę. Wiele stron jest w budowie, więc będziecie musieli troszku poczekać.
A! No i chcę na nowo poznać moje Petki. Zdałam sobie sprawę, że prawie nie mam o nich pojęcia. Muszę się więcej z nimi bawić. Ostatnio zorganizowałam im posiadówkę. (Nie robiłam zdjęć, bo mi sie nie chciało) Nie była super-wypasiona ale chyba nawet im się podobało. Oprucz tego że Penny knuła jak tu rozwalic związek Brownie i Juga. ( Tak! Są razem!)
Mówiłam, że nie robiłam zdjęć, więc prosze mi tu nie pisać, że mam słaby aparat. |
Wmieszała w to Ericę ( ostatnio mi przyszła pierwsza shosthairka), biedaczka. Kazała Joshowi ją popchnąć na stół z przekąskami a potem zaczęła krzyczeć że potrzebny jest silny Petek. Od razu przylazł Jug, wcale nie czując podstępu i wziąwszy na ręce Ericę, zaniósł ją do łazienki. (Wcale nie mogła chodzić sama, szkło jej się kurde do łapy wbiło xD)
Ale co tam, to ich sprawa, nie moja. Nie będę się im wtrącać niech żyją swym cudownym, sielskim życiem.
No cóż, także dziś krótko. Chcę zacząć nowy rozdział jeśli chodzi o LPS. Trzymajcie za mnie kciuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak nie skomentujesz... to dzisiaj w nocy obudzisz się z poderżniętym gardłem. Chyba, że się do tej pory wykrwawisz no to się nie obudzisz.